poniedziałek, 30 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 3. Nad chmurami



                                             Nad chmurami
         Bałam się odmienności, która miała spotkać mnie w tym kraju. Nie wiedziałam jednak, że dopadnie mnie tak szybko. Miejsce obok mnie zajmowała Japonka w średnim wieku. Schludnie ubrana, skromnie umalowana, podróżowała sama. W pewnym momencie wyciągnęła ze swojej torebki mały, różowy telefon. Odblokowała go i wysunęła klawiaturę. Długimi, smukłymi pacami zaczęła coś pisać. I wtedy nastała magia. Siedząc obok nie mogłam zorientować się kiedy litery zmieniają się w znaki i jak szybko moja towarzyszka pisze. Wniosek jest prosty: Japonia wyprzedziła nas technologicznie o kilkanaście lat. Zaczęłam bać się tego co spotka mnie po wylądowaniu. Miałam zaledwie dziesięć godzin na oswojenie się z tą myślą. Okazało się, że było to stanowczo za mało. Do tej podróży powinnam przygotowywać się co najmniej miesiąc, aby nie narażać swojego zdrowia psychicznego na niebezpieczeństwo. Jeszcze jedną rzeczą, jaką należało zrobić było oglądanie różnych zdjęć z tego regionu. Po co? Żeby nie zachwycać się widokami na każdym kroku, jak robiłam to ja. Pierwsze takie doświadczenie dopadło mnie już w czasie lotu, kiedy po dziesięciu godzinach lotu spojrzałam przez okno. Chmury oświetlane wschodem Słońca. Czy muszę dodać to jakikolwiek opis? Myślę, że każdy z odrobiną wyobraźni jest w stanie ujrzeć ten widok.  Uspokajający, zabierający dech w piesiach magiczny obrazek.

sobota, 28 czerwca 2014

ROZDZIAŁ 2 Początek

                                              Początek


                  

         Po długim pożegnaniu z rodziną i jeszcze dłuższej odprawie celnej wreszcie dotarłam do poczekalni dla odlatujących. Kierowałam się w stronę małej kafejki na lotnisku w Warszawie. Zamówiłam uwielbianą przeze mnie pepsi i spokojnie usiadłam na małej pufie w rogu. Otworzyłam puszkę i wyjęłam z torebki podręczny słownik japońskiego. Spojrzałam na pierwsze kartki. Wszystko wydawało się proste dopóki nie uświadomiłam sobie jak podobne są do siebie niektóre wyrazy, a jak odmienne mają znaczenie. Ze zniecierpliwieniem i irytacją odłożyłam go z powrotem.

- Przecież prawie cały świat mówi po angielsku. Poradzę sobie - to była właśnie moja myśl  w tamtej chwili. Nic głupszego. Przekonałam się o tym niewiele później. Spojrzałam na zegarek, miałam jeszcze około pół godziny. Rozejrzałam się wokół. Najpierw nie widziałam nic ciekawego, dopiero potem coś zauważyłam. Na okrągłej kanapie owiniętej wokół słupa siedziała grupka Japończyków. W tym obrazku było coś dziwnego. Nie mogłam rozgryźć co to jest. Porównałam jedną dziewczynę do mnie i zdałam sobie sprawę z różnicy. Skośnooka nastolatka siedziała wyprostowana z głową ku dołowi, dłonie położone na kolanach, nogi idealnie pod kątem dziewięćdziesięciu stopni. Za to ja byłam praktycznie położona na pufie, noga na nogę, podpierałam głowę ramieniem i wykręcałam ją w różne strony niegrzecznie obserwując innych. Z moich obserwacji wynikało, że w porównaniu z Japończykami jestem niewychowaną dziewuchą. W dodatku wszystkie twarze obcokrajowców oświetlony były przez wyświetlacze komórek. Na szczęście nie tylko ja tak się zachowywałam. Polacy wyglądali podobnie do mnie. Ulżyło mi.

Moje rozmyślania przerwał komunikat.

-Pasażerów podróżujących do Tokio lotem numer pięćdziesiąt dwa prosimy o zgłoszenie się do bramki numer trzy.

Była godzina dwudziesta druga. Podniosłam się z miejsca, wyrzuciłam puszkę i idąc w stronę wyznaczonego miejsca szukałam paszportu i biletu. O dziwno tym razem nie miałem problemu ze znalezieniem ich. Spokojnie mnie sprawdzono, a następnie przeszłam długim korytarzem do samolotu. Byłam jedną z pierwszych osób. Ekipa stewardes przywitała mnie z uśmiechem i wskazała miejsce.  Bez pośpiechu usiadłam , zapięłam pasy bezpieczeństwa zanim przypomniał o tym pilot i zawiesiłam wzrok na migających światłach zza szyby. Oto się zaczęło. Samolot powoli ruszył.




piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 1. ZMIANA



                                               Zmiana

         Sama nie wiem kiedy to się zaczęło i czemu tak nagle się skończyło. Przeżyłam skok do innego świata i bolesny powrót. Byłam zmuszona zmienić swoją mentalność o sto osiemdziesiąt stopni, a potem wrócić do "poprawnego myślenia". Moją wielką podróż rozpoczęłam skromnie, bez szczególnych przygotowań. Jednak potem okazało się, że miała ogromny wpływ na mój światopogląd, rozumowanie, uczucia i nastawienie do innych. Nauczyłam się pracowitości, oddania temu co robię, gościnności, cierpliwości, wytrwałości i szacunku do kultury. Stałam się odważniejsza i bardziej otwarta na nieznane. Wszystko co działo się przez ten czas przypominało mi bardziej wyprawę w kosmos, niż miesięczny wyjazd za granicę. Przez pierwszy tydzień nie wiedziałam co dzieję się wokół mnie, nie mogłam przyzwyczaić się do otoczenia, ludzi, klimatu, kultury. Każda rzecz wydawała się obca, nawet puszka pepsi, którą piłam w moim kraju codziennie, tutaj była większa, podłużna, a napisy na niej niezrozumiałe. Gdyby nie internet byłabym całkowicie odizolowana od świata. Niezrozumiały język w telewizji, gazetach,  na telebimach, reklamach, ulotkach, książkach i w ustach mieszkańców. Mimo to, gdybym tylko mogła tam wrócić, znowu odwiedzić miejsca, w których byłam, porozmawiać z ludźmi, których poznałam, poczuć smak tamtych potraw i zapachy, których tutaj nie ma, zobaczyć jeden z najpiękniejszych obrazów w moim życiu zrobiłabym to bez chwili wahania rzucając wszystko tylko, by jeszcze raz zobaczyć Japonię, kraj, w którym budzi się Słońce.

Co? Jak? Kto? Po co?

                                      

  Witam wszystkich. Na samym początku chciałabym wyjaśnić dlaczego założyłam tego bloga. Zaczęło się pół roku temu, kiedy moja nauczycielka zgłosiła mnie do konkursu z polskiego. Zgodziłam się. Czemu? Nie miał żadnych ograniczeń! Ani do formy, ani fabuły, ani długości. Właśnie dlatego. Bo kocham wolność i pokazywanie tego co myślę! Pisałam i pisałam jak szalona. Nie wyrobiłam się w czasie i musiałam trochę skrócić moje opowiadanie, szybkie zakończenie. Wstęp mojego "dzieła" przeczytało kilka moich koleżanek i rodzice. Ale oni nigdy nie będą ze mną do końca szczerzy! ;) Chyba wszyscy wiemy o co chodzi. A więc gdzie mogłabym znaleźć prawdziwą opinię na temat tego co piszę? A może... blog? I właśnie w taki sposób jestem tutaj. Po co? Bo nie wiem czy to kontynuować! Można kochać, a nie umieć pisać. Chcę dowiedzieć się czy tylko to kocham czy mam może tam ziarenko talentu i powinnam je pielęgnować? A kim tak właściwie jestem? Skromną uczennicą z gimnazjum. Nie gimbusem! Fanka ciężkiego rocka i metalu. Dziewczyna zafascynowana Japonią. I właśnie o niej piszę.


O czym?

W skrócie. Kobieta wybiera się do Japonii nic o niej nie wiedząc. Spotyka przyjaciół, zmienia swoje życie, otwiera się na świat, jedzenie, ludzi i poszerza światopogląd. Co ją tam jeszcze czeka? Jakie przygody? Przeczytaj! ;)